Życie Świata, Religie i mity, nr 147, str. 293.

Całun Turyński

Ten kawałek płótna pokryty śladami jakby odbitego na nim ludzkiego ciała to jeden z najbardziej fascynujących przedmiotów, jakie zna nasza cywilizacja - niezwykła relikwia, frapujący temat naukowych dociekań. Do dziś nie wiadomo, kiedy i w jaki sposób powstał na nim tajemniczy obraz. Jedno z fundamentalnych pytań, wokół którego koncentruje się zainteresowanie płótnem, brzmi: Czy postać na Całunie to Jezus Chrystus?

Według ewangelii po śmierci Chrystusa jego ciało owinięto w płótno, obłożono wonnościami i złożono w grobie. Po trzech dniach Chrystus zmartwychwstał - wyswobodził się więc z spowijającej go tkaniny i wyszedł z grobu. Co się działo dalej z pozostawionym w grocie materiałem? Czy rzeczywiście spoczywa dziś w turyńskiej katedrze pod wezwaniem Jana Chrzciciela, starannie ukryty za ozdobnym ołtarzem z czarnego marmuru?

Od Edessy do Turynu - burzliwe dzieje tajemniczego płótna

Historia płótna przechowywanego w turyńskim kościele, dopiero od XIV wieku stała się jasna, potwierdzona dowodami. To, co działo się z nim wcześniej, jest zaledwie hipoteczną rekonstrukcją, zbiorem przypuszczeń. Jedna z hipotez dociekających pochodzenia Całunu wiąże go z legendą o tajemniczym portrecie podarowanym Abgarowi, królowi syryjskiego miasta Edessy (dziś Sanliurfa, do 1987 Urfa w Turcji). Spojrzawszy na niego, nieuleczalnie chory władca odzyskał zdrowie i przyjął chrześcijaństwo. Ponieważ daty rządów Abgara i śmierci Chrystusa zbiegały się, zaczęto domniemywać, że obraz mógł być pośmiertnym całunem Jezusa, dostarczonym do Edessy przez jednego z Jego uczniów (wspomina się Tadeusza). Fragment płótna, na którym odcisnęła się twarz, był rozpięty na ramach, reszta zaś pozostawała niewidoczna. Stąd mowa o portrecie. Po śmierci Abgara całun ukryto w bramie, gdzie w zapomnieniu przetrwał stulecia. Znaleziony w VI wieku, bezspornie utożsamiony ze znanym z legend darem dla Abgara, stał się przedmiotem kultu. Do X wieku czczony był jako Mandylion z Edessy. Przetrwał nietknięty nawet czasy ikonoklazmu. W połowie X wieku, po podbiciu miasta przez muzułmanów, Mandylion przewieziono do Konstantynopola, gdzie również oddawano mu cześć. W 1204 roku do Konstantynopola wdzierają się krzyżowcy, obraz znika, powstaje luka w jego domniemanych dziejach. Zapełniona zostaje dopiero w połowie XIV wieku, gdy francuski ród de Charny w nie wyjaśniony sposób otrzymuje tajemnicze płótno - właśnie to, które dziś znajduje się w Turynie i, być może, to, które przechowywano w Edessie i Konstantynopolu. Całun na wiele stuleci staje się przedmiotem przetargów, gier, intryg, raczej politycznych i ambicjonalnych niż religijnych czy naukowych. W 1453 roku trafia w ręce dynastii sabaudzkiej, wzrasta jego znaczenie religijne, zaczyna być coraz bardziej znany. Wystawiano go z okazji uroczystości kościelnych i rodzinnych do końca XIX wieku, kiedy to Całunem zajęli się naukowcy.

Czy człowiek z Całunu to Jezus Chrystus?

W 1898 roku Secondo Pia wykonał pierwszą fotografię Całunu. Dopiero wtedy, u progu XX wieku, rozpoczęto badania naukowe. Płótno fotografowano później kilkakrotnie, poddawano działaniu podczerwieni i promieni ultrafioletowych, pobierano próbki tkaniny, które służyły skomplikowanym eksperymentom.

W dziejach Całunu kilkakrotnie zakładano, że jest malowidłem. Dotychczasowe analizy wykazały jednak brak jakichkolwiek śladów farb, barwników, czy substancji je utrwalających, które potwierdzałyby, że wizerunek został namalowany. Przy wywoływaniu pierwszych zdjęć Całunu okazało się, że negatyw jest o wiele bardziej wyrazisty niż pozytyw. Trzeba tu dodać, że obraz na płótnie oglądany z bliska wydaje się zbiorem niewyraźnych znaków, ledwie odróżniających się kolorem od tła. Zarys postaci widać dopiero z odległości 4-5 metrów albo właśnie na negatywie. Zakładano, że to sam Całun jest negatywem jakiejś tajemniczej fotografii (jako jej twórcę wymieniano nawet Leonarda da Vinci). Na potwierdzenie tego poglądu przytaczano argument, że odbicia z tyłu i przodu są tak samo intensywne - jeśli człowiek owinięty w całun leżał na plecach, ich nacisk na tkaninę powinien być silniejszy, ślady powinny utrwalić się wyraźniej.

Dziś większość sindonologów, czyli badaczy Całun, przychyla się do tezy, ze jest on autentyczny, że zawinięte w niego niegdyś ludzkie ciało, które w tajemniczy sposób pozostawiło na płótnie trwały obraz.

Na całunie turyńskim widniej zatem odbicie przedniej i tylnej części ciała człowieka. Człowiek ten miał długie włosy i brodę. Oprócz zarysu sylwetki na lnianej tkaninie dostrzeżono ślady obrażeń, jakie według opisu ewangelicznego zadano Chrystusowi; rany na nadgarstkach, w których tkwiły długie gwoździe, zranienia na twarzy od kolców cierniowej korony, ciemną plamę z boku - ślad po włóczni. Piersi i plecy człowieka z Całunu pokryte są śladami po biczowaniu. Badaczom udało się nawet ustalić, ze ciosy zadawane przez bijącego z prawej strony są silniejsze, głębsze. na plecach zauważono ślady otarcia od dźwigania ciężkiego przedmiotu - krzyża? Twarz człowieka utrwala symptomy stężenia pośmiertnego. Obrabiając wizerunek na Całunie za pomocą technik komputerowych, otrzymano pełno wymiarowy, plastyczny obraz ludzkiej figury - wysokiego mężczyzny o bardzo proporcjonalnej budowie.

Analiza plam powstałych według przypuszczeń z krwi i wydzielin ciała wykazała w ich składzie chemicznym związki porfinowe, obecne w hemoglobinie (która jest podstawowym barwnikiem krwi), barwnik żółci - bilirubinę, składnik osocza krwi - albuminę oraz żelazo.  Zarysy konturu ciała w dużym powiększeniu wyglądały tak, jakby powstały w wyniku rozlania się lepkiego płynu, który przeniknął na drugą stronę, a zastygając, scementował włókna i zaznaczył linie. Niektóre hipotezy zakładają, że musiała zadziałać wysoka temperatura - tkanina przypaliła się w wyniku zetknięcia się z rozgrzanym ciałem. Istnieje tez wersja interpretująca znaki na Całunie jako efekt rozwoju mikroorganizmów, które dostały się na płótno wraz z drobinami gleby. Obecne w materiale włókna celulozy oraz azot pochodzący ze związków wydzielonych przez pot męczonego człowieka stworzyły bakteriom możliwość rozwoju. Skutkiem ich działania jest "negatyw" ciała zdjętego z krzyża. Odważne hipotezy zakładają, że mamy do czynienia z nadzwyczajnym, nie znanym dotąd promieniowaniem - wewnątrz martwego ciała wybuchła tajemnicza energia, która utrwaliła jego zarys na płótnie niczym fotografię. Myśl ta wiąże się z niezwykłym zmartwychwstaniem Chrystusa. Warto dodać, że na powiekach postaci z całunu znaleziono ślady monet (zgodnie z dawnym żydowskim obyczajem pogrzebowym); wiele szczegółów wskazuje na ich podobieństwo do monet bitych w Palestynie za czasów Poncjusza Piłata. Na postawie badania pyłków osadzonych w tkaninie udowodniono, że miała ona styczność z powietrzem w Palestynie (wykryto unikalne pyłki roślin występujących wyłącznie w południowej Palestynie i rejonie Morza Martwego), Turcji, Syrii, południowej Europie. Duże nadzieje wiązano z badaniem wieku płótna metodą węglową. Wyniki przedstawione w 1988 roku szacowały, że datą powstania wizerunku jest w przybliżeniu rok 1325. Budzą jednak wątpliwości; w 1532 roku tkanina została nadpalona w wyniku pożaru, co mogło znacząco wpłynąć na rezultaty badania.

Całun turyński - poszukiwanie odpowiedzi

Zagadka Całunu Turyńskiego stanowi z pewnością jedną z najciekawszych tajemnic naszej historii. Całunie jest jednak pierwszym przedmiotem któremu przypisuje się boskie pochodzenie. W poprzednich wiekach wedle legend i nielicznych świadectw pisanych pojawiły się podobne veraikony, czyli "prawdziwe" portrety Jezusa. Nikt jednak nie dociekał naukowo ich autentyczności, łatwo stawały się przedmiotami kultu czy politycznej lub religijnej walki o dominację. Nasza epoka - racjonalizmu i nauki, czuje silną potrzebę znalezienia na wszystko dowodów, namacalnego świadectwa. Rozwiązanie zagadki Całunu mogłoby wykazać, że nasi przodkowie stosowali nie znane nam dotąd techniki tworzenia obrazu. Możliwe, że dowiemy się o nie poznanych dotychczas właściwościach przyrody. A może fizykochemiczny mechanizm powstania śladu na płótnie na zawsze pozostanie nie wyjaśniony.


Ikonoklazm (obrazoburstwo) - ruch w VIII i IX wieku we wschodnim chrześcijaństwie, który miał na celu zwalczenie kultu obrazów. Obraz Abgara, domniemany Całun Turyński, odegrał dużą rolę w walce z ikonoklazmem.

Sindologia (sindologia; od włoskiego określenia Santa Sindone, czyli "Święty Całun)