Badanie ogólne Całunu


Lirey rok 1353

Całun pojawia się w roku 1353 w Lirey, na północy Francji, w rękach feudalnego pana Goffreda de Charny. W roku 1453 zostaje nabyty przez Ludwika I, księcia Sabaudii; jego spadkobiercy przechowują go najpierw w Chambéry a później w Turynie. W roku 1983 umiera ostatni król Włoch Umberto II, który przekazuje Całun papieżowi.

Wielowiekowa tradycja religijna widzi w Całunie pogrzebowe prześcieradło Jezusa. Naukowe poszukiwania ostatnich dziesięcioleci wiarygodnym czynią przypuszczenie, iż mamy tu do czynienia z autentycznym znaleziskiem sprzed prawie dwóch tysięcy lat, a dowody przeczące tej hipotezie nie wydają się dostateczne.

Tajemniczy wizerunek na pogrzebowym płótnie

Całun jest starym pogrzebowym płótnem, o kształcie prostokąta, wykonanym z lnu utkanego w kłosy lub w "rybią łuskę", koloru kości słoniowej. Ma 4 m 36 cm długości i 1 m 10 cm szerokości. Grubość równa się 300 tysięcznym milimetra. Równolegle do dłuższego boku widoczne jest szycie, które łączy część centralną z paskiem materiału o szerokości około 8 cm, niepełnym w swojej części początkowej i końcowej, co pozostawia w ten sposób dwa prostokąty liczące odpowiednio 35 x 8 cm po prawej stronie i 15 x 8 cm po lewej.

Całun zawiera - zbliżone do siebie głowami - dwa wizerunki, tyłu i przodu, zesztywniałych zwłok wysokiego mężczyzny, noszącego brodę i długie włosy. A to prawdopodobnie dlatego, że płótno rozłożono na płycie grobowca przed namaszczeniem ciała, aby móc je potem w tym celu obrócić. Oba wizerunki pokazują rany w negatywie, które już na pierwszy rzut oka odpowiadają ranom Męki Pańskiej, oraz nosi ślady licznych plam w kolorze karminu, które w tradycji ludowej od wieków są uznawane za "krew".

Aktualnie prześcieradło jest przeszyte nieregularnym drobnym ściegiem do białego płótna i zabezpieczone na błękitnym brzegu metalowymi płytkami. Przykryte czerwonym suknem i nawinięte na drewniany bęben znajduje się w relikwiarzu zwykle przechowywanym w górnej części ołtarza w kaplicy Guariniego, pomiędzy katedrą a pałacem królewskim w Turynie. Chwilowo Całun wraz z relikwiarzem zostały przeniesione do katedry w celu umożliwienia prac remontowych, wykonywanych na kopule kaplicy.

Identyczna struktura tkaniny na części centralnej oraz na doszytym pasku pozwala przypuszczać, iż chodzi o ten sam kawałek płótna, rozciętego i zszytego ponownie. Przyczyny rozcięcia i ponownego zeszycia pozostają niejasne. Mogłaby to być pozostałość dawnego "tunelu", służącego do wprowadzania weń prętu w chwili wystawienia, jakkolwiek w tym przypadku rozcięcie i ponowne zszycie tkaniny nie byłoby konieczne. Bardziej prawdopodobnym wydaje się przypuszczenie, iż chodzi o działanie mające na celu "wypośrodkowanie" wizerunków przez usuniecie kawałka materii. Innymi słowy, płótno zostałoby przycięte równolegle do swojego dłuższego boku i pozbawione zbędnego kawałka, który następnie zostałby ponownie przyszyty. Jeżeli tak jest mamy tu do czynienia ze wskazówką (dowodem) autentyczności, ponieważ żaden fałszerz nie wyprodukowałby żałobnego płótna z wizerunkiem znajdującym się poza jego środkiem tak, aby później dokonywać "poprawek".

Pożar w Chambéry w roku 1532

Na Całunie widzimy liczne przypalenia oraz części zwęglone, okrągłe zacieki spowodowane przez wodę oraz nierzadkie cery i łaty. Spośród nich najważniejsze są dwa symetryczne szeregi wypalonych dziur, na które naszyto cery w kształcie trójkąta, rozmieszczonych na dwóch liniach odległych o około 35 cm od dłuższych brzegów płótna. Są to szkody wywołane pożarem, który w roku 1532 zniszczył chór i zakrystię kaplicy w Chambéry.

Całun został złożony w srebrnej skrzyni, umieszczonej w niszy ściany obwodowej. Płomienie zajęły niszę oraz znajdującą się w niej skrzynię, a temperatura przekroczyła punkt topnienia metalu z przykrycia, którego gorące krople dostały się do środka, paląc brzeg złożonej materii oraz niszcząc jej róg.

Spalanie się materii zostało powstrzymane przez wylanie na skrzynkę wiader wody. Woda dostała się do wnętrza i zamoczyła płótno, tworząc zacieki o kształcie zębatego rombu, rozmieszczone po trzy zgodnie z poprzecznymi nieparzystymi liniami złożenia.

Wypalenia oraz zacieki pozwalają na odtworzenie ułożenia Całunu wewnątrz skrzynki. Był on złożony na pół swojej długości, raz ku górze i raz ku dołowi; a następnie w poprzek od lewej do prawej i od prawej do lewej, i na koniec na trzy od lewej do prawej i odwrotnie. Takie złożenie dzieli Całun na 48 części.

Dwa lata później książę Sabaudii, Karol III (1504-1553), zleca siostrom klaryskom z Chambery naprawienie zwęglonych części oraz innych szkód wyrządzonych przez pożar. Straty są tak wielkie, że zagrażają zwartości oraz wewnętrznej wytrzymałości tkaniny koniecznym staje się ponadto przymocowanie Całunu do płótna podtrzymującego, za pomocą widocznego do dnia dzisiejszego ściegu, naszycie około dwudziestu łat oraz umocowanie nierównych brzegów największych wypalonych dziur.

W ciągu wieków Całun zostanie poddany kolejnym niezbędnym naprawom, tj. przez błogosławionego Sebastiana Valfre w roku 1694, księżniczki Klotyldy Sabaudzkiej-Bonaparte w roku 1868 oraz Córek św Józefa w roku 1973.

Ślady najstarszych wypalonych dziur

Na Całunie znajdują się inne cztery grupy wypalonych dziur, charakterem i rozmieszczeniem różniące się od tych pochodzących z roku 1532. W stosunku do siebie symetryczne, znajdują się na dwóch równoległych liniach, na wysokości złożonych dłoni, z przodu wizerunku oraz na tej samej wysokości, z tyłu. W żaden sposób nie odpowiadają złożeniu na 48 części, sugerując raczej złożenie na cztery lub co jest bardziej prawdopodobne na dwanaście części.

Wypalenia te są z całą pewnością bardzo stare. Zostały odtworzone na , reprodukcji w skali 1:3 Całunu, wykonanej w roku 1516 w oparciu o kopię oryginału Albrechta Dürera, obecnie zaginionej. Widzimy je także na tabliczce pewnego pielgrzyma z XIV wieku, odnalezionej w Sekwanie, teraz przechowywanej w Paryżu w Muzeum Cluny. Są wreszcie z całą precyzją odmalowane na jednej z ilustracji kodeksu z Pray, którego powstanie datuje się na lata 1192/1195, a obecnie przechowywany jest w Budapeszcie. Jest to kodeks bardzo znany, ponieważ zawiera pierwsze teksty napisane w języku węgierskim. Na stronie XXVIII widzimy anioła, który w wielkanocny poranek pokazuje Świętym Niewiastom żałobne płótna: Całun został tam bezkrytycznie przedstawiony razem z tymi właśnie dziurami po wypaleniach.

W rzeczywistości istnieje duże prawdopodobieństwo, że Całun, zanim został złożony na cztery (czy lepiej na dwanaście) części, był złożony na osiem. Chodzi tu o rodzaj złożenia, pozwalający na pokazanie wyłącznie twarzy wizerunku, zgodnie z tradycją utożsamiającą Całun z Mandylionem, słynnym obrazem z Edessy na którym według dokumentalnych źródeł widoczna jest tylko twarz Jezusa. Istotnie, zdjęcie Całunu wykonane w obszarze światła przenikliwego - w miejscach złożenia na osiem razy - ukazują charakterystyczne trwałe wypukłości. A ponieważ te linie starego złożenia widoczne są również na częściach zwęglonych w roku 1532, można wyciągnąć z tego wniosek, iż pochodzą z epoki wcześniejszej.

Konkludując, Całun nosi ślady złożenia sprzed roku 1532, których wiek może być określony na epoki poprzedzające rok 1000.